czwartek, 8 stycznia 2015

Nowe, lepsze opowiadanie!

Wczoraj opublikowalam prolog nowego opowiadania
znajdziecie je na wattpadzie, bo tam sie przenioslam, pod tytulem Sex Education [h.s]
Jesli nie macie wattpada to napiszcie w komentarzu, jak znajdzie sie kilka osob to moge publikowac rowniez tutaj

sobota, 22 listopada 2014

Rozdział 20

MEGA WAŻNA NOTKA NA DOLE!
OD NIEJ ZALEŻY PRZYSZŁOŚĆ TEGO FF! 




8 komentarzy - WOW  WOW WOW

*oklaski*

Sorki za to spóźnienie, ale wiecie -szkoła i te sprawy
Miałam mega zawalone tygodnie - jednego dnia był sprawdzian z fizyki, trzeba było napisać 2 opowiadania na Polski, kartkówka z Biologii i babka pytała z anglika i niemca.
Normalnie żyć nie umierać

A żeby tego było mało wyjeżdżam za jakiś czas do Włoch (na stałe)
Ale wylałam siódme poty i tak oto powstał ten jakże nudy, zwyczajny rozdział.
Cały czas zastanawiałam się, co w nim napisać, szkoła rozwaliła mi MUSK :))

Wiem, że to Was nie interesuje ale chyba jestem chora. Poświęcam sie dla Was no x'D

____________________________________________

- Harry no weź - szturchałam chłopaka, bo ten cały czas siedział w jednym miejscu naburmuszony.
- Prooooooszę? - dźgnęłam go palcem w żebra i dostrzegłam, że siłą powstrzymuje uśmiech.
- Musisz mnie przekonać - powiedział, odwracając się w moją stronę
- Nie, mam lepszy pomysł. Zrobię dziś to, co będziesz chciał. Ale tylko jedną rzecz - W duchu błagałam Boga, by Harry nie wymyślił niczego zboczonego.
- Kupię auto, przerobimy go i wystartujemy w wyścigach - serio?
- Harry, chodziło mi o coś bardziej realnego - parsknęłam, głupio się uśmiechając
- Ależ kochanie, to jest jak najbardziej realne, jeszcze dziś pojedziemy do salonu i coś wybierzemy - uśmiechnął się, a ja tylko otworzyłam szerzej oczy, zdziwiona.
Ten chłopak chyba nigdy nie
przestanie mnie zadziwiać.

***
I tak oto tym sposobem przechadzaliśmy się pomiędzy różnorodnymi autami różnych marek.
Harry co trochę przystawał przy którymś i sprawdzał cenę, ale najwidoczniej żadne z pojazdów nie przypadło mu do gustu.
- Harry serio, musimy zaraz wracać - westchnęłam zerkając na godzine.
Już prawie cały dzień siedzimy i wybieramy auto, absurd.
- Kochanie wiem, że chciałabyś mnie już zaciągnąć do łóżka, cierpliwości troche - mruknął mi do ucha, łapiąc mnie w pasie i przyciskając do swojego torsu.
Prychnęłam i próbowałam go od siebie odsunąć, lecz na marne, ponieważ mocniej zacieśnił uścisk na mojej talii.
Już miałam coś powiedzieć, ale zadzwonił jego telefon, za co w duchu dziękowałam Bogu.

-Halo?
- Jestem zajęty, do kurwy
- Kpisz, nie ma mnie w Londynie
- Możesz powiedzieć mi to teraz - jego głos coraz bardziej się podnosił, a ja zastanawiałam się, o co chodzi.
- CO KURWA?! - wytrzeszczył oczy i wydarł się tak głośno, że pracownicy zmierzyli nas groźnym spojrzeniem.
- Chodź - powiedział do mnie łapiąc mnie za rękę i ciągnąc do wyjścia.
- Co się stało? - spytałam zmartwiona próbując wywinąć się z jego stalowego uścisku.
Sapnął i odwrócił się do mnie przodem, biorąc kilka wdechów i wydechów, by się uspokoić.
Złapałam go za rękę i lekko potarłam kciukiem, by umorzyć jego złość.
Zły Harry to bardzo, ale to bardzo nie dobry Harry.
Po krótkim czasie jego wzrok złagodniał, a tęczówki nabrały pierwotnego, zielonego odcieniu.
Położył rękę na moim policzku i wpił się w moje usta.
Muskał je delikatnie, opiekuńczo i namiętnie, lecz oderwał się na chwile stykając nasze czoła.
- Będę Cię chronił, kochanie. Przy mnie jesteś bezpieczna - powiedział patrząc mi prosto w oczy. Podczas, gdy mówił jego usta pocierały o moje, co przyprawiło mnie o gęsią skórkę.
- O co chodzi, Harry?
- Oni znowu Cię szukają, znowu Cię chcą, ale nie pozwole im na to - zacisnął oczy i mocno mnie do siebie przytulił. Wtuliłam się chłopaka wciągając jego perfumy.
- Kim oni są? - spytałam, nie mogąc się od niego oderwać. Zbyt bezpiecznie czułam się w jego ramionach, by teraz to przerwać
- Ci ludzie to bezduszne bestie, które chcą ukarać mnie za to, że Cię nie zabiłem. Próbują Cię znaleźć i posiąść, by robić Ci krzywdę i dobrze wiedzą, że tym zranią również mnie. Chcą zemsty, ale ja im nie pozwole by tknęli Cię swoim brudnym paluchem - wymamrotał w moje włosy, a ja poczułam ciepło w sercu.
To, co powiedział było takie szczere, ton jego głosu sprawił, że uwierzyłam w to, co mi obiecał.

***
- Co teraz zrobimy? - spytałam, siedząc mu na kolanach i bawiąc się jego palcami.
- Musimy uciec
- Jak? - odwróciłam lekko głowę, by spojrzeć mu w oczy
- Będziemy podróżować po świecie, kotku - uśmiechnął się lekko, gładząc mój policzek
- To będzie bardzo dużo kosztowało
- Stać mnie. O to się nie martw, kochanie- nie dał mi dojść do słowa i wpił się w moje usta, odbierając mi dopływ tlenu.
Posadził mnie na sobie okrakiem łapiąc moją pupę i przysuwając bliżej swojego członka.
Jęknął, gdy lekko się o niego otarłam.
Zaczął poruszać biodrami, przez co jęczałam z rozkoszy i zatopiłam palce w jego miękkich lokach.
Próbowałam po omacku szukać wyłącznika światła, lecz przesuwając ręką zahaczyłam o lampkę, która spadła z hukiem i się zbiła.
Nie przejęłam się tym dalej całując Harrego, a on nie zaprzestawał swoich ruchów.
Nagle do mojego pokoju wpadła zdyszana ciotka, na co momentalnie się od siebie oderwaliśmy.
Wstałam z niego i niewinnie uśmiechnęłam się do cioci, próbując zakryć rumieńce.
- J-ja p-przepraszam, myślałam, że coś się Wam stało. Po prostu usłyszałam, jak się coś tłucze i się wystraszyłam. P-przepraszam - jąkała się przeczesując palcami włosy, co mnie trochę rozśmieszyło.
- Nic się nie stało- zaśmiał się lekko Harry, ciagnąc mnie w dół i ponownie usadzając na swoich kolanach.
Mentalnie chciałam walnąć mu w twarz, że jest taki śmiały w stosunku do mojej ciotki. Ona widziała nas w dwuznacznej sytuacji, a on jakby nigdy nic sadza mnie na swoich kolanach.

Kobieta uśmiechnęła się do nas i podniosła prawą brew.
- Skoro już zaczęliśmy, to chodźcie na dół, bo chyba muszę Was nauczyć co to prezerwatywa - zaśmiała się, a ja oblałam się mocniejszym rumieńcem i schowałam twarz w dłoniach, a Harry tylko gardłowo się zaśmiał.
- No dalej Mo, nie bądź świętą dziewicą. Każda laska na Twoim miejscu mając takiego gorącego i przystojnego faceta jak Harry wykorzystałaby tą sytuację - zaśmiała się, a ja wytrzeszczyłam na nią oczy.
Harry objął mnie od tyłu przyciskając do swojej klatki piersiowej i zaśmiał się na słowa ciotki.
- Mogłaby pani usiąść? Mam sprawę - spytał
- A to jednak chcecie te porady o seksie, co? - zażartowała i usiadła na przeciw nas.
- Zabieram Mo w podróż po całym świecie, nie macie nic przeciwko ? - spytał, a ja w myślach pogratulowałam mu, że wymyślił takie coś.
Ciocia popatrzyła na nas zmieszana i zmrużyła oczy na Harrego nie do końca dowierzając, ale chwile później jej twarz rozświetlił wielki uśmiech.
- Jasne, że nie! Nasza mała Morgan niech się cieszy, że znalazła takiego wspaniałego faceta jak ty- zaśmiała się i opuściła nasz pokój.

Gdyby tylko wiedziała.
Gdyby tylko wiedziała, jakie niebezpieczeństwo mi grozi, w życiu nie dopuściłaby mnie do Harrego, który w jej oczach wydaje się spokojnym, ułożonym chłopakiem.
Gdyby tylko wiedziała, że to jego brat zabił moich rodziców czyniąc mnie sierotą
Gdyby tylko wiedziała, jaką krzywdę na początku naszej znajomości zrobił mi Harry

__________________________________

Zwracam się do Was o poradę.
Nie mam już pomysłu na to opowiadanie.
To FF okazało się jednym, wielkim niewypałem. Zaczynając pisać byłam zbyt zaślepiona tym, że napiszę ff o Harrym bad boy'u. To był błąd, bo nie przemyślałam całej fabuły, przez co teraz brak mi pomysłów.
Chciałabym napisać nowe opowiadanie - zdecydowanie bardziej przemyślane, ułożone. Miałabym napisane kilka postów nad, byście nie musieli wiecznie czekać na rozdział.
Chcę napisać coś o szkolnym Harrym, a to opowiadanie powierzyć jakiejś utalentowanej osobie.
Pomysły mi się wyczerpały, piszę rozdziały bo muszę, to już nie sprawia mi frajdy.
Bardzo źle się czuje z tym, że musicie tak czekać na kolejną notke, przepraszam.

PYTANIE DO WAS ( OD WAS TO WSZYSTKO ZALEŻY! )
KONTYNUOWAĆ TO FF? ( ROZDZIAŁY NIE BYŁYBY TAK CZĘSTO I NIE WIEM, CZY BYŁYBY CIEKAWE, BO W MOJEJ GŁOWIE PISZCZY PUSTKA)

CZY

ODDAĆ TO FF KOMUŚ, KTO DOBRZE BY SIĘ NIM ZAJĄŁ I NAPISAĆ O WIELE LEPSZE FANFICTION, RÓWNIEŻ O HARRYM?

Czekam na opinię, much love xx




sobota, 20 września 2014

Rozdział 19

Pod poprzednim rozdziałem był tylko jeden komentarz.

Załamałam się, wiecie?
Chyba ten bloog już Wam się znudził, więc skończę go dużo szybciej niż planowałam.

__________________________________

-Harry! Puszczaj ! - pisnęłam, gdy nie pozwolił mi wyjść z samolotu.
Lot się zakończył i każdy kierował się w kierunku wyjścia, ale on nadal trzymał mnie w żelaznym uścisku nie pozwalając wysiąść.
- Mam do Ciebie sprawę - wyszeptał mi do ucha
- To się streszczaj panie seksowny, bo nikt nie będzie wiecznie na nas czekał - zmrużyłam oczy, gdy zdałam sobie sprawę, co powiedziałam. Jego twarz rozświetlił uśmiech na moje słowa.
- Bo ja ... kurwa, ale nie będziesz zła?
- Nie - sapnęłam zniecierpliwiona
- Ale na pewno?
- Tak, do jasnej cholery! Gadaj wreszcie, bo zniosę tu jajko - powiedziałam sfrustrowana jego ciągłym przeciąganiem
- powiedziałemtwojejciotceżejesteśmyrazemiterazmusimyudawaćpare
- Co? - spytałam, nie rozumiejąc nawet jednego słowa, bo mówił z prędkością światła
- Powiedziałem Twojej ciotce, że jesteśmy razem i teraz musimy udawać pare. Nie bądź zła, przepraszam, nawet nie wiesz jak ja musiałem się czuć! Byłem osaczony przez Twoją ciotkę! Pytała o wszystko, boże, powiedziałem to, żeby się odczepiła -
- Harry!- pisnęłam trochę zła, trochę zdezorientowana, a on posłał mi tylko jeden z tych swoich uśmieszków.
- Przepraszam? - uśmiechnął się.
Fajnie, że go to bawi, bo mnie niekoniecznie.

Nie patrząc na niego wyszłam z samolotu, a ciepłe powietrze LA owiało moją twarz.
To będzie trudny miesiąc, bardzo trudny.

                                                                ***
Przez całą drogę do domku ciotki nie odezwałam się ani słowem.
Podziwiałam tylko krajobrazy za szybą, nie obchodził mnie wpatrujący się obok mnie chłopak.
Taksówka stanęła, a ja czym prędzej z niej wysiadłam, by zabrać swoje bagaże, ale uprzedził mnie Harry.
Przymrużyłam na niego oczy i chciałam zabrać walizkę, lecz  mi to uniemożliwił łapiąc moją rękę i przyciskając mnie do swojego boku. Naburmuszona szłam z nim, nie dając poznać po sobie złości, jaką do niego żywię.
- No dzieci, wy śpicie w gościnnym!- zawołała ciotka niosąc swoje rzeczy do pokoju.
- Razem?!- wykrzyknęłam, trochę zbyt głośno
- No tak, skoro jesteście parą, to nie widzę przeszkód-
Prychnęłam pod nosem na tyle cicho, by mnie nie usłyszała.
- Jeśli nadal będziesz chodziła jak dziecko, któremu ktoś zabrał zabawkę to obiecuję, że wrzucę Cię do tego morza, a mamy do niego jedyne 200 metrów- powiedział Harry, wystawiając mi język.
Szedł za mną do gościnnego, niosąc pakunki.
- Pieprz się - prychnęłam, zakładając ręce na piersi.
- Wole z tobą - mruknął niebezpiecznie blisko mojego ucha, na co zadrżałam.

                                                             ***
-Nie! Harry, proszę! Nie, błagam !- darłam się w niebo głosy, gdy biegł na plażę, niosąc mnie na rękach.
Przez ostatnią godzinę się do niego nie odzywałam i odpowiadałam tylko półsłówkami, więc spełnił swoją obietnicę.

-Harry proszę! nie chcę noo - mocno oplotłam go rękoma i zacisnęłam nogi wokół jego pasa, bo wchodził coraz głębiej do wody.
- Na trzy Cię puszczam - zaśmiał się, luzując uścisk, na co jeszcze bardziej się spiełam i przykleiłam do jego torsu.
- nie nie nie, błagam Harryyyy - jęknęłam
Od małego panicznie bałam sie wody i nienawidziłam, gdy ktoś próbował mnie na siłę do niej zaciągnąć.
- Musisz mnie przekupić - odparł z cwanym uśmieszkiem
- prędzej umrę - prychnęłam, ale od razu pożałowałam swoich słów, ponieważ chłopak mnie puścił a ja spadłam do wody.
Może i boję się wody, ale pływać potrafię. I teraz kolej na moją zemstę.
Zanurzyłam się głębiej i odpłynęłam kawałek dalej, by mnie nie było widać.
- Boże, Mo! - wydarł się, gdy już przez jakiś czas się nie wynurzyłam
Po chwili słyszałam, jak ktoś nurkuje, więc popłynęłam jeszcze dalej. Wynurzyłam głowę, by zaczerpnąć powietrza.
Czas się pobawić.
Wynurzyłam się, leżąc na tafli wody, niczym trup. Słyszałam jak podbiega i bierze mnie na ręcę, po czym kładzie mnie na piasek.
Powinnam być aktorką, nawet udało mi się nie zaśmiać.
Jeszcze krzyczał, żebym się obudziła, ale postanowiłam to przerwać, gdy chciał zrobić usta-usta
- Wow wow wow- odepchnęłam jego klatkę piersiową wstając i otrzepując się z piasku.
- Kurwa, Mo, myślałem, że nie żyjesz! - krzyknął
- Zemsta jest słodka - wyszczerzyłam się i ruszyłam w stronę domu

_________________________________________________
A rozdział króciutki, w podziękowaniu za ten jeden jedyny komentarz.

<ten sarkazm>

Im więcej komentarzy, tym dłuższy rodział, a uwierzcie, w następnym będzie się duużo działo i jestem pewna, że nie chcielibyście by był krótki

niedziela, 14 września 2014

Rozdział 18

Jezu, ogromnie przepraszam!
Rozdzial mial byc dodany w sobote, ale calkiem wypadlo mi to z glowy. Jezu, masakra, ostatnio jestem zbyt zakrecona




Proszę o komentarze! ;*



Tak dużo Morry's moments, oww owww, będzie słodko *,*
I przepraszam, że taki krótki, nie bijcie, kocham Was! xoxoxo
_____________________________

- Tak bardzo tęskniłem - wymamrotał w moje włosy, gdy posadził mnie na swoich kolanach opatulając ramionami.
- Mhm - wtuliłam się z zagłębienie jego szyi.
Najwyraźniej nie jest tak źle, jak myślałam, że będzie.
Harry zachowuje się normalnie, co dało mi wielką swobodę.
Myślałam, że między nami będzie bardziej sztywno, przez tamtą sytuację, która ciągle krążyła po mojej głowie.
Jednak myliłam się, na szczęście.
Siedzieliśmy wtuleni w siebie niczym para zakochanych.
Nie jesteśmy razem, a czy kocham go?
Nie mam pojęcia, nie chcę na razie wiedzieć.
Liczy się chwila, ta, w której siedzimy razem i nie potrzebne nam są do niczego słowa. Po prostu jesteśmy obok siebie, to najważniejsze.

                          
                                                                    ***
- Wzięłaś wszystko? - spytał Harry, gdy przyszedł po moje kolejne rzeczy.
- Tak - uśmiechnęłam się  i złapałam go za lewą dłoń, bo w prawej miał mój bagaż.

Ciotka stojąca przy taksówce ponagliła nas, ponieważ stwierdziła, iż ,, ruszamy się jak stado ślimaków, nie obrażając ślimaków oczywiście''
Bardzo, kurwa, śmieszne.
- Zostawcie dzieci sobie te czułości na później, nie możemy się spóźnić na lot! - klasnęła w dłonie, po czym wsiadła do auta, a my chichotając cicho powtórzyliśmy jej czyn.
Obserwowałam dokładnie krajobraz za szybą, starając się wszystko dokładnie zapamiętać.
Boże, zachowuję się jakbym wyjeżdżała na zawsze.
Moje policzki pokryły się rumieńcem, gdy Harry położył dłoń na moim udzie, zataczając kółka kciukiem.
Nie miałabym nic przeciwko, gdybyśmy byli sami, ale z przodu, do jasnej cholery, siedział kierowca i moja ciotka.
Zgromiłam go wzrokiem i wskazałam lekkim ruchem głowy na osoby, które siedziały z przodu, ale on się tylko zaśmiał pod nosem, ścisnął moje udo i nareszcie zabrał rękę.
Reszta drogi minęła w ciszy i na szczęście bez zbędnych zagrywek Harrego.
                                                                 ***
- To gdzie chcecie usiąść? - spytała ciotka, kiedy byliśmy już w samolocie.
- Jakoś na tyłach - powiedział.
Taa, ciekawe czemu chciał usiąść na samym końcu.
- W porządku, to ja usadzę się na początku, tam bardziej mi odpowiada, a Wy zajmijcie miejsca na tyłach. Miłego lotu - powiedziała, przelotnie całując nas w oba policzki.
Harry był trochę zdezorientowany, ale szybko się uśmiechnął, nie dając po sobie tego poznać.
Złapał mnie za rękę i zaprowadził na sam koniec, po czym zajął miejsce na przeciwko mnie.
Były tu cztery fotele, na przeciwko siebie, po dwa.
Z tego co widziałam, to nikt nie chciał usiąść z tyłu, więc zostaliśmy sami.
Nie było nikogo w zasięgu naszego wzroku, co spotęgowało uśmiech Harrego.
-Chodź tutaj- poklepał miejsce obok siebie.
Zajęłam je bez żadnej dyskusji i wtuliłam się w jego bok, a on okrył nas kocem, mocniej przyciskając do siebie nasze ciała.
Zapięliśmy pasy, gdy samolot miał wzbić się w powietrze. Ukryłam głowę w zagłębieniu szyi Harrego mając wrażenie, że zaraz spadniemy.
- Spokojnie - zachichotał lekko
- Jestem tu, nic Ci nie grozi- dodał
- No  tak, ty mój bohaterze, na pewno utrzymasz samolot w powietrzu gdy będzie spadał- powiedziałam sarkastycznie.
- Ty niewdzięcznico, jak możesz nie wierzyć w moje umiejętności? - udał urażonego, po czym pstryknął mnie palcem w nos.
Pokazałam mu język, ale on szybko złapał go zębami, wpychając go sobie prawie do gardła.
Jak szybko zaczął pocałunek, tak szybko go zakończył, pozostawiając niedosyt w moim podbrzuszu.
- Haryy - jęknęłam przeciągliwe, gdy złapał mnie za pośladek i pocałował miejsce tuż za moim uchem.
Znalazł moją słabość.

                                                

sobota, 6 września 2014

Rozdział 17

Dobra, kuźwa, przepraszam :))
Byłam po prostu wtedy w złym humorze, bo wszystko mi się pieprzyło, ale teraz, gdy przeczytałam Wasze komentarze, w których dostałam opieprz zrozumiałam, że to moja wina.
Tak, nie dodawałam rozdziałów regularnie i pewnie nie za bardzo już Wam się chciało komentować.
Więc teraz się poprawiam iii
ROZDZIAŁY BĘDĄ DODAWANE CO TYDZIEŃ W SOBOTE, ENJOY! :D


______________________________________________________________________

Z głośnym hukiem zamknął drzwi od swojego mieszkania, nie przestając mnie całować.
Po omacku prowadził mnie na górę, pewnie do swojej sypialni.
Mój umysł był kompletnie wyczyszczony, jakby wparowało do niego tornado i zabrało ze sobą wszystkie myśli, jak i zdrowy rozsądek.
Teraz po prostu dałam ponieść się chwili, nie myślałam o konsekwencjach.

- Połóż się- nakazał, kiedy byliśmy w sypialni, która była pewnie jego pokojem.
Wykonałam jego polecenie i opadłam plecami na miękki materac.
Pochylił się tak, że nasze nosy się stykały i nie marnując chwili złączył nasze usta w namiętnym pocałunku.
Nie był już tak zdesperowany jak przed chwilą, tylko bardziej opanowany i wolniejszy.
Jego język wdarł się do moich ust, by po chwili pieścić moją jamę ustną.
Zadrżałam i instynktownie wypchnęłam biodra ku górze, złączając je z jego i poczułam wypukłość rosnącą w  spodniach chłopaka.
To jeszcze bardziej mnie podnieciło i motywowało do posunięcia się trochę dalej.
Zacisnęłam palce na jego białej, przesiąkniętej tytoniem i alkoholem koszulce, zjeżdżając trochę niżej i zatrzymując się na jego męskości.
Ścisnęłam ją trochę, co wywołało u chłopaka masę jęków.
Nie wiem, kiedy stałam się taka odważna, może to przez alkohol płynący w moich żyłach?
Jednak ta pewność siebie trochę znikła, gdy wsunął palce pod moje stringi, zataczając kółka na mojej łechtaczce.
Zachłysnęłam się powietrzem, gdy czułam nieznane mu uczucie w podbrzuszu.
Jednak nie tak wyobrażałam sobie mój pierwszy raz.
Nie wtedy, kiedy moim ciałem decydował alkohol.
Nie z nim.
Nie teraz.
-Harry- odepchnęłam jego rękę, po czym usiadłam.
- Co jest, kochanie? - spytał, również siadając.
- Ja .. ja nie mogę, przepraszam - skuliłam się, wiedząc co zaraz się stanie.
Pewnie mnie uderzy, wyzwie od kurw i wygna z domu, ale to co zrobił ogromnie mnie zaskoczyło.
Przytulił mnie do siebie, pocieszająco głaskając plecy.
- W porządku, zaczekam - powiedział spokojnym głosem, bez żadnego zarzutu.
- Co?! - zdziwiona niemalże krzyknęłam, podnosząc na niego wzrok i natrafiając na jego pytające spojrzenie.
- Powiedziałem, że.. -
- Wiem ! Słyszałam! Ale ja, ja po prostu myślałam, że się ogromnie wściekniesz, wyrzucisz mnie czy coś .. - powiedziałam speszona, opuszczając wzrok na swoje kolana.
Położył palce pod moją brodę i uniósł moją głowe tak, bym na niego spojrzała.
 - Jeszcze nie dawno bym tak zrobił, ale wiem, że nie mogę stracić czegoś tak cennego- powiedział, i przez chwilę jego spojrzenie było takie ... kochające? Nie, na pewno mam zwidy.


Harry's POV

To, co powiedziałem było prawdą.
Przemyślałem sobie wszystko na spokojnie, bo gdybym tego nie zrobił, dalej chowałbym się za maską.
Maską tego złego, okrutnego Stylesa.
Ale gdy patrzę na nią, moje serce mięknie i wiem, że nie mógłbym jej odrzucić.
To w sumie byłoby dla niej lepsze i bezpieczniejsze. Sama jeszcze nie wie, w jakie bagno się pakuje, chociaż mimo wszystko nie potrafię jej od siebie odseparować. Jest jedyną osobą, przy której czuję się ... inaczej?
Jest jedyna, na której tak bardzo kiedykolwiek mi zależało.


                                                     ***
Morgan's POV

Nadszedł ten dzień.
Dzień wyjazdu z Harrym i ciotką do LA.
Przez ten czas od incydentu w jego pokoju piszemy tylko SMS, bo tłumaczę się, że jestem zajęta, a on jak nigdy, nie próbuje wyciągnąć mnie siłą, tylko łyka wszystko, co powiem.
Oczywiście pisząc, że jestem zajęta skłamałam, siedziałam w domu przez całe dnie, oglądając mój ulubiony serial.
Po prostu po tym wszystkim boję się spojrzeć mu w oczy, ale dziś muszę wyjść z kryjówki.

I bardzo się tego boję, jak niczego do tej pory.



Próbując zwalczyć stres, postanawiam się spakować, co będzie bardziej przydatne, niż użalanie się nad swoim losem.
Wrzucam wszystkie ładne ciuchy, jakie posiadam  i orientuje się, że więcej nie zmieszczę, inaczej moja walizka pęknie w szwach.
Właśnie dowiedziałam się od ciotki, że będziemy tam cały miesiąc.
Cały, pieprzony miesiąc, dzień w dzień z Harrym.
I już nie będę mogła uciec pod pretekstem, że jestem zajęta.
Jasna cholera.

Wrzucam jeszcze kilka niezbędnych rzeczy do kosmetyczki, pakuję buty i stwierdzam, że jestem gotowa.
Zabrałam z krzesła moje tenisówki, luźną bluzkę i dość wygodne rurki, po czym poszłam się odświeżyć przed podróżą.
Lot mamy na 21:00 , więc mam jeszcze spokojnie 3 godziny, by się przyszykować.
W międzyczasie dostałam kilka SMS'ÓW od Harrego, z treścią, że już nie może się doczekać, jest spakowany, czy coś w tym stylu.
Ma być u nas już o 19, także postanawiam pospieszyć się z myciem głowy.
Spłukuję resztkę płynów i wychodze z kabiny, wycierając dokładnie moje ciało, po czym smarując je ładnie pachnącym kremem.
Na włosy nalałam kropelkę olejku, który ma zachować moje włosy proste i wysuszyłam je.
Ubrałam naszykowane ciuchy i wychodząc z łazienki prawie dostałam zawału, bo o framugę drzwi od toalety, opierał się jak gdyby nigdy nic Harry.
Położyłam rękę na sercu dając mu do zrozumienia, że mnie wystraszył.
Ten tylko zaśmiał się i objął mnie jedną ręką, przyciskając do swojego rozgrzanego ciała.
- Pora zacząć wakacje, prawda, kotku?
  

środa, 3 września 2014

ZAWIESZAM!

Boże, jestem tak wściekła!
2 komentarze pod poprzednim rozdziałem?!
DWA?!
D W A ?!

Ja naprawdę się starałam, by rozdział wyszedł fajnie, ale kurde jak widzę te dwa komentarze przez kilka dni to mnie szlag trafia.
Więc zawieszam blooga, być może na bardzo długo.
Z tego co widzę, macie mnie generalnie w d*pie, więc po co mi się męczyć z nowymi rodziałami?
Znając życie nadal nie będziecie się udzielać, więc lepiej zrobię, gdy tego blooga usunę, lub zawieszę NA ZAWSZE.

Nie piszcie przypadkiem, że powinnam pisać dla siebie.
Owszem, piszę dla siebie, ale udostępniam to DLA WAS.
Ja serio mogę sobie nabazgrolić coś na kartce w zeszycie, a dodawałam rozdziały tu, by podzielić się z Wami moją ,,twórczością''
Piszę aż tak źle?
Skoro tak, to nie można było napisać, że nie podoba Wam się moje opowiadanie?

Dzięki wielkie za tak wielkie zainteresowanie mną i tym bloogiem, widzę, jak bardzo doceniacie moje starania <sarkazm, jak coś>

ŻEGNAM.

niedziela, 31 sierpnia 2014

Rozdział16

Na początku chciałam Was tak cholernie przeprosić, że tak Was zaniedbałam. Ostatnimi czasy moja wena i chęć do pisania kompletnie zniknęła. I jeszcze ta przeprowadzka do Włoch za dwa miesiące ...
Teraz obiecuje się poprawić i dodawać rozdziały w miare regularnie. Chociaż i tak wiem, że większość się zniechęciła sądząc po ilości komentarzy :((
Mam jeszcze jedną, ważną sprawę.
Jeśli nie chce Wam się komentować TU, możecie pisać na TT pod hashtagiem : #Darkness
Możecie tam pisać absolutnie wszystko! Co Wam się podoba, bądź nie podoba, co byście chcieli tu zobaczyć lub wykluczyć. Wasze opinie wezmę do siebie i będę starała zastosować się do każdej
:))

Mam nadzieje, że każdy przeczytał notkę, a teraz już nie przeszkadzam, enjoy! Xx

__________________________________
Minął już cholerny, bity tydzień odkąd ostatni raz miałam jakikolwiek kontakt z Harrym.
Z jednej strony czułam ulgę, a z drugiej tęskniłam za nim, za jego dotykiem.

Już za kilka dni wyjeżdżamy z ciotką do LA i nie wiem, jak mam to sobie wyobrazić.
Zadziwiające było to, że on tak szybko się zgodził, nawet się nad tym nie zastanawiając.
Już kurwa, kompletnie nic nie rozumiem. Mam okropny mętlik w głowie, gdy przypominam sobie o nim, o wszystkim, co jest z nim związane. Mam ochotę skoczyć teraz z okna, boże.
,,A dywan nie byłby lepszym rozwiązaniem?'' nabijała się ze mnie moja podświadomość.

W końcu moje nienormalne przemyślenia przerwał dźwięk przychodzącej wiadomości.
Gdy zerknęłam na nadawce, po moim ciele rozszedł się ogień, moje policzki zaczęły piec, a ręka niekontrolowanie drżeć.
Zimnym palcem odblokowałam telefon, gdy w międzyczasie zalewały mnie zimne poty.

,,Będę dziś o 19. Ubierz coś seksownego (albo nic) trzeba uczcić wyjazd, kotku. H. xx''

Moje oczy pewnie przypominały  dwie wielkie, pingpongowe piłeczki, ale w środku skakałam z radości jak popieprzona.

                        ***

Chodziłam po sklepach jak struta, by wreszcie znaleźć coś odpowiedniego na dzisiejszy wieczór.
Po przeszukaniu mojej szafy stwierdziłam, że nic z niej nie powinno ujrzeć światła dziennego i zdecydowałam się na małe zakupy.

W pewnej chwili w oczy rzuciła mi się mała czarna, wisząca na jednym z wieszaków wielkiego, markowego i na pewno cholernie drogiego sklepu.
Po przymierzeniu jej zdecydowałam, że musi być moja.
Opinała się idealnie a złote, drobne łańcuszki zdobiły ją jeszcze bardziej.
Wyszłam ze sklepu wcześniej płacąc. Odetchnęłam czystym powietrzem, gdy spacerowałam chodnikiem prowadzącym do mojego wieżowca.
Zbliżała się już 17, wiec musiałam przyspieszyć kroku, by mieć czas się jeszcze spokojnie ubrać.

-wróciłam!- krzyknęłam do Tessy nastając głuchą cisze.
Pewnie znowu gdzieś wyszła ze swoimi sztywnymi, pseudo- przyjaciółkami.
W sumie lepiej dla mnie, bo nie będę musiała się tłumaczyć gdzie idę, dokąd, po co i kiedy wrócę.
Tessa potrafi być aż tak cholernie wkurwiająca, ze miałam ochotę ją udusić lub zamknąć w łazience.

**  ** **
Przejechałam po powiekach eye-linerem wcześniej kąpiąc się w ciepłej, pienistej wodzie.
To jest przywilej mieć wannę i prysznic jednocześnie.
Po dokładnym umalowaniu się, wyprostowaniu włosów przyszedł czas na ubiór.
Wcisnęłam na siebie nową sukienkę, a do tego czarne szpilki i złocistą bransoletkę w komplecie z naszyjnikiem, który dostałam jeszcze od taty.
Na to wspomnienie zastygłam przez chwile, nie pozwalając łzom się wydostać.

Tak bardzo za nimi tęsknie



.                   ***
Dochodziła godzina 19, a ja poprawiałam ostatnie detale, lecz dzwonek do drzwi przerwał moje poczynanie.
Złapałam jeszcze w biegu małą kopertówkę wrzucając do niej błyszczyk, telefon i biorąc do ręki klucze.
Odetchnęłam głęboko, zanim nacisnęłam klamkę.
Po otworzeniu Harry od razu zaczął lustrować mnie wzrokiem wypalającym dziury w moim ubraniu. Obliznął usta i przywarł mną do ściany pozbawiając oddechu.
-nawet nie wiesz jak bardzo mam ochotę teraz zostać w twoim mieszkaniu i zedrzeć z ciebie tą sukienkę- powiedział, przygryzając płatek mojego ucha.
-tak Harry, mi ciebie też milo widzieć- powiedziałam sarkastycznie, przewracając oczami i odpychając od siebie napalonego chłopaka. Ten tylko zaśmiał się gardłowo zauważając dwa, krwistoczerwone rumieńce malujące się na moich policzkach. Tak bardzo ich nienawidziłam, że pokazywały się w nieodpowiedniej sytuacji.
Puścił mnie przodem, ale Harry nie byłby Harrym gdyby tak po prostu w ciszy przemierzył schody.
Klepnął mnie w pośladek, lekko pospieszając. Zgromiłam go wzrokiem, a ten debil nie mógł powstrzymać chichotania.
Przez całą drogę schodami śmiał się jak jakiś nawiedzony wzbudzając zainteresowanie sąsiadów, którzy potajemnie otwierali drzwi i wyściubiali swoje wścibskie nosy na klatkę schodową myśląc, ze ich nie widzimy.
Nigdy nie widzieli tak przystojnego chłopaka, śmiejącego się jak nienormalny, gdy dziewczyna idąca z przodu zupełnie milczała?
Ja też nie.
Gestem reki zaprosił mnie do wnętrza swojego auta, zamykając drzwi a po chwili pojawiając się na miejscu kierowcy.
Ruszył z piskiem opon przez całą drogę nie mogąc powstrzymać głupiego uśmieszku cisnącego się na usta.

Po chwili byliśmy na miejscu a ten tanecznym krokiem otworzył mi drzwi, chwytając w pasie i podnosząc z siedzenia, jak bym była jakąś kaleka i nie potrafiła wstać.
Czułam jego tors na swoich plecach, gdy szliśmy do wejścia.
Jednym skinięciem do ochroniarza wszedł, nie musząc stać w kolejce.

Podeszliśmy do baru od razu zamawiając jakiegoś drinka.  Już po chwili zatopiłam usta w pieczącej cieczy, by ja najszybciej się wyluzować. Po jakiś 3 kolejkach byłam już wstawiona, wiec postanowiłam zaprzestać, co Harry od razu zauważył.
-zatańczysz?- spytał tonem nieznoszącym sprzeciwu, a ja tylko skinęłam głową i już po chwili byłam prowadzona na parkiet.
Odwrócił mnie do siebie plecami szybkim ruchem, kładąc brodę na moim ramieniu a ręce na biodrach wyznaczając równomierny rytm.
Zatracając się w muzyce nie chcąco otarłam się o już nabrzmiałego członka Harrego. Ten jęknął i mocniej się do mnie przycisnął tak, ze czułam go wyraźnie na pośladkach. Najwidoczniej alkochol dodawał mi odwagi, bo ruszałam biodrami w dużo szybszym tempie jeszcze mocniej się o niego pocierając. Harry tylko jęczał w geście uznania mocniej wypychając do mnie biodra. Zarzuciłam rękę do tylu i wplatałam w jego loki, opadając głową na jego ramieniu, jednak nie przestawałam znacząco ruszać biodrami.
Chłopak korzystając z okazji położył rękę na moim brzuchu, przywierając sobą tak bardzo, jak było to możliwe.
Czułam się coraz bardziej podniecona przez to, w jaki sposób się ruszaliśmy.
W końcu nie wytrzymał i obrócił mnie mocno przodem do siebie, zbliżając nas do ściany.
Popchnął mnie lekko na nią, łącząc nasze biodra ze sobą.
Chwycił tył mojego uda i zawinął sobie jedna nogę wokół swojego pasa, ruszając biodrami tak, jak byśmy uprawiali seks.
Ludzie wokół robili podobne rzeczy, wiec nie czułam się skrepowana.
Nasze jęki mieszały się ze sobą tworząc jeden dźwięk.
Chwycił mnie za pośladki, mocniej i intensywniej ruszając biodrami.
-Chodźmy do mnie- wyszeptał, liżąc płatek mojego ucha, a nastepnie szyje.

Proszę o komentarze :) xx