niedziela, 31 sierpnia 2014

Rozdział16

Na początku chciałam Was tak cholernie przeprosić, że tak Was zaniedbałam. Ostatnimi czasy moja wena i chęć do pisania kompletnie zniknęła. I jeszcze ta przeprowadzka do Włoch za dwa miesiące ...
Teraz obiecuje się poprawić i dodawać rozdziały w miare regularnie. Chociaż i tak wiem, że większość się zniechęciła sądząc po ilości komentarzy :((
Mam jeszcze jedną, ważną sprawę.
Jeśli nie chce Wam się komentować TU, możecie pisać na TT pod hashtagiem : #Darkness
Możecie tam pisać absolutnie wszystko! Co Wam się podoba, bądź nie podoba, co byście chcieli tu zobaczyć lub wykluczyć. Wasze opinie wezmę do siebie i będę starała zastosować się do każdej
:))

Mam nadzieje, że każdy przeczytał notkę, a teraz już nie przeszkadzam, enjoy! Xx

__________________________________
Minął już cholerny, bity tydzień odkąd ostatni raz miałam jakikolwiek kontakt z Harrym.
Z jednej strony czułam ulgę, a z drugiej tęskniłam za nim, za jego dotykiem.

Już za kilka dni wyjeżdżamy z ciotką do LA i nie wiem, jak mam to sobie wyobrazić.
Zadziwiające było to, że on tak szybko się zgodził, nawet się nad tym nie zastanawiając.
Już kurwa, kompletnie nic nie rozumiem. Mam okropny mętlik w głowie, gdy przypominam sobie o nim, o wszystkim, co jest z nim związane. Mam ochotę skoczyć teraz z okna, boże.
,,A dywan nie byłby lepszym rozwiązaniem?'' nabijała się ze mnie moja podświadomość.

W końcu moje nienormalne przemyślenia przerwał dźwięk przychodzącej wiadomości.
Gdy zerknęłam na nadawce, po moim ciele rozszedł się ogień, moje policzki zaczęły piec, a ręka niekontrolowanie drżeć.
Zimnym palcem odblokowałam telefon, gdy w międzyczasie zalewały mnie zimne poty.

,,Będę dziś o 19. Ubierz coś seksownego (albo nic) trzeba uczcić wyjazd, kotku. H. xx''

Moje oczy pewnie przypominały  dwie wielkie, pingpongowe piłeczki, ale w środku skakałam z radości jak popieprzona.

                        ***

Chodziłam po sklepach jak struta, by wreszcie znaleźć coś odpowiedniego na dzisiejszy wieczór.
Po przeszukaniu mojej szafy stwierdziłam, że nic z niej nie powinno ujrzeć światła dziennego i zdecydowałam się na małe zakupy.

W pewnej chwili w oczy rzuciła mi się mała czarna, wisząca na jednym z wieszaków wielkiego, markowego i na pewno cholernie drogiego sklepu.
Po przymierzeniu jej zdecydowałam, że musi być moja.
Opinała się idealnie a złote, drobne łańcuszki zdobiły ją jeszcze bardziej.
Wyszłam ze sklepu wcześniej płacąc. Odetchnęłam czystym powietrzem, gdy spacerowałam chodnikiem prowadzącym do mojego wieżowca.
Zbliżała się już 17, wiec musiałam przyspieszyć kroku, by mieć czas się jeszcze spokojnie ubrać.

-wróciłam!- krzyknęłam do Tessy nastając głuchą cisze.
Pewnie znowu gdzieś wyszła ze swoimi sztywnymi, pseudo- przyjaciółkami.
W sumie lepiej dla mnie, bo nie będę musiała się tłumaczyć gdzie idę, dokąd, po co i kiedy wrócę.
Tessa potrafi być aż tak cholernie wkurwiająca, ze miałam ochotę ją udusić lub zamknąć w łazience.

**  ** **
Przejechałam po powiekach eye-linerem wcześniej kąpiąc się w ciepłej, pienistej wodzie.
To jest przywilej mieć wannę i prysznic jednocześnie.
Po dokładnym umalowaniu się, wyprostowaniu włosów przyszedł czas na ubiór.
Wcisnęłam na siebie nową sukienkę, a do tego czarne szpilki i złocistą bransoletkę w komplecie z naszyjnikiem, który dostałam jeszcze od taty.
Na to wspomnienie zastygłam przez chwile, nie pozwalając łzom się wydostać.

Tak bardzo za nimi tęsknie



.                   ***
Dochodziła godzina 19, a ja poprawiałam ostatnie detale, lecz dzwonek do drzwi przerwał moje poczynanie.
Złapałam jeszcze w biegu małą kopertówkę wrzucając do niej błyszczyk, telefon i biorąc do ręki klucze.
Odetchnęłam głęboko, zanim nacisnęłam klamkę.
Po otworzeniu Harry od razu zaczął lustrować mnie wzrokiem wypalającym dziury w moim ubraniu. Obliznął usta i przywarł mną do ściany pozbawiając oddechu.
-nawet nie wiesz jak bardzo mam ochotę teraz zostać w twoim mieszkaniu i zedrzeć z ciebie tą sukienkę- powiedział, przygryzając płatek mojego ucha.
-tak Harry, mi ciebie też milo widzieć- powiedziałam sarkastycznie, przewracając oczami i odpychając od siebie napalonego chłopaka. Ten tylko zaśmiał się gardłowo zauważając dwa, krwistoczerwone rumieńce malujące się na moich policzkach. Tak bardzo ich nienawidziłam, że pokazywały się w nieodpowiedniej sytuacji.
Puścił mnie przodem, ale Harry nie byłby Harrym gdyby tak po prostu w ciszy przemierzył schody.
Klepnął mnie w pośladek, lekko pospieszając. Zgromiłam go wzrokiem, a ten debil nie mógł powstrzymać chichotania.
Przez całą drogę schodami śmiał się jak jakiś nawiedzony wzbudzając zainteresowanie sąsiadów, którzy potajemnie otwierali drzwi i wyściubiali swoje wścibskie nosy na klatkę schodową myśląc, ze ich nie widzimy.
Nigdy nie widzieli tak przystojnego chłopaka, śmiejącego się jak nienormalny, gdy dziewczyna idąca z przodu zupełnie milczała?
Ja też nie.
Gestem reki zaprosił mnie do wnętrza swojego auta, zamykając drzwi a po chwili pojawiając się na miejscu kierowcy.
Ruszył z piskiem opon przez całą drogę nie mogąc powstrzymać głupiego uśmieszku cisnącego się na usta.

Po chwili byliśmy na miejscu a ten tanecznym krokiem otworzył mi drzwi, chwytając w pasie i podnosząc z siedzenia, jak bym była jakąś kaleka i nie potrafiła wstać.
Czułam jego tors na swoich plecach, gdy szliśmy do wejścia.
Jednym skinięciem do ochroniarza wszedł, nie musząc stać w kolejce.

Podeszliśmy do baru od razu zamawiając jakiegoś drinka.  Już po chwili zatopiłam usta w pieczącej cieczy, by ja najszybciej się wyluzować. Po jakiś 3 kolejkach byłam już wstawiona, wiec postanowiłam zaprzestać, co Harry od razu zauważył.
-zatańczysz?- spytał tonem nieznoszącym sprzeciwu, a ja tylko skinęłam głową i już po chwili byłam prowadzona na parkiet.
Odwrócił mnie do siebie plecami szybkim ruchem, kładąc brodę na moim ramieniu a ręce na biodrach wyznaczając równomierny rytm.
Zatracając się w muzyce nie chcąco otarłam się o już nabrzmiałego członka Harrego. Ten jęknął i mocniej się do mnie przycisnął tak, ze czułam go wyraźnie na pośladkach. Najwidoczniej alkochol dodawał mi odwagi, bo ruszałam biodrami w dużo szybszym tempie jeszcze mocniej się o niego pocierając. Harry tylko jęczał w geście uznania mocniej wypychając do mnie biodra. Zarzuciłam rękę do tylu i wplatałam w jego loki, opadając głową na jego ramieniu, jednak nie przestawałam znacząco ruszać biodrami.
Chłopak korzystając z okazji położył rękę na moim brzuchu, przywierając sobą tak bardzo, jak było to możliwe.
Czułam się coraz bardziej podniecona przez to, w jaki sposób się ruszaliśmy.
W końcu nie wytrzymał i obrócił mnie mocno przodem do siebie, zbliżając nas do ściany.
Popchnął mnie lekko na nią, łącząc nasze biodra ze sobą.
Chwycił tył mojego uda i zawinął sobie jedna nogę wokół swojego pasa, ruszając biodrami tak, jak byśmy uprawiali seks.
Ludzie wokół robili podobne rzeczy, wiec nie czułam się skrepowana.
Nasze jęki mieszały się ze sobą tworząc jeden dźwięk.
Chwycił mnie za pośladki, mocniej i intensywniej ruszając biodrami.
-Chodźmy do mnie- wyszeptał, liżąc płatek mojego ucha, a nastepnie szyje.

Proszę o komentarze :) xx

3 komentarze:

  1. Omg! Oni będą się pieprzyć, jest na reszcie!!! Nie martw się ja też czasami mam braki weny :) tak dalej trzymaj i do napisania, buziaczki :***

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!
    On...i ...ona...aaaaaaaa!!!!!!!!!!!!!!!!!
    NARESZCIE!!!!!
    Ufff...juz się uspokajam...NIE NIE MOGĘ TAK SIĘ CIESZĘ!!!!!!
    Nic nie szkodzi bo każdego może dopaść brak weny ale cieszę się że wróciłaś bo kocham to ff <3 <3 <3 ^^
    Byle tak dalej i do następnego :* :* :* xoxo.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojeeju 2 komentarze? :o ja dopiero teraz zaczelam czytac :/

    OdpowiedzUsuń