środa, 7 maja 2014

Rozdział 14

Przepraszam za te długie przerwy między rozdziałami, brak weny doskwiera, eh...
Już miałam zrezygnować z pisania tego blooga, ale jak zobaczyłam, ile osób na FB, czy TT o nim pisze, to dostałam takiego wielkiegoo kopniaka motywacji <3
Piszę teraz ,,na siłę'' , więc nie spodziewajcie się czegoś mega, ale się starałam :))

Zaniepokoiło mnie to 10 kom. pod porzednim posteem. Jest aż tak źle ?


_________________________________________________________

Ubrałam swoją ulubioną sukienkę w rekordowym tempie, w międzyczasie przeglądając się w lustrze.
Tak bardzo nie miałam ochoty nigdzie z nim iść, a nawet na niego patrzeć.
Jego wzrok mnie zabijał, a sama obecność przytłaczała. W dodatku fakt, że ma z nami pojechać do LA psuł mój nastrój jeszcze bardziej.
Miałam ochotę walnąć się na łóżko, z paczką waniliowych lodów i pozostać w takiej pozycji do końca życia. Najbardziej przeraża mnie to, że ja jeszcze bardziej w to wszystko brnę.
Przecież mogłam powiedzieć Tessie i cioci jaka jest sytuacja, ale w tedy to nie miałabym życia.
Siedziałabym zamknięta na klucz, jak roszpunka w wieży.
Ale nie wszystko jest takie jak w bajce.
Nie przyjechałby do mnie rycerz na białym koniu, w ogóle nikt nie zainteresowałby się moją osobą.
Jestem tylko nic nie wyróżniającą się, szarą myszką pośród tłumu.

Zapięłam jeszcze mój srebrny naszyjnik, po czym cichutko, na palcach wyszłam z pokoju. Nałożyłam czerwone szpilki, a w tym samym momencie przy moim boku pojarwił się Harry, sprawdzając zegarek.
- No, 10 minut i 55 sekund. Dobra jesteś - puścił mi oczko, a ja prychnęłam
- Możemy już iść ? Chce mieć to za sobą - warknęłam
On tylko pokręcił głową i puścił mnie pierwszą.

                                                                  ***
- Nie ! Kurwa ! Ja tam nie idę ! - powiedziałam, spoglądając na snobistyczną restaurację.
- Okey, to Cię stąd wyniosę - powiedział, wychodząć z auta a ja mimowolnie, pędem również z niego wyszłam.
-Wiedziałem, że to zadziała - zaśmiał się

Weszliśmy do drogiej restauracji, otwierając wielkie, szklane drzwi.
Byłam strasznie zdziwiona i zaskoczona, że taka osoba jak on, chodzi w takie miejsca.

-Po co mnie tu przyprowadziłeś? - spytałam, zerkając na niego kątem oka.
- Muszę Ci coś powiedzieć - Nim się obejrzałam byliśmy już przy dwuosobowym stoliku.
Odsunął mi krzesło, a ja kiwnęłam głową w geście podziękowania i wygodnie na nim usiadłam.
- Co chcesz? - spytał.
Zmarszczyłam nos i rozejrzałam się wokoło.
- Spaghetti - odparłam.
Gestem ręki przywołał szczupłą, zgrabną kelnerkę, która z uśmiechem na ustach szła do naszego stolika.
- Co podać? - spytała, nie spuszczając wzroku z Harrego.
                                                                     Suka.
- Dwa razy spaghetti - oznajmił , a ta zapisała w swoim małym notesiku i odeszła.
Zagotowało się we mnie, gdy przyłapałam go na gapieniu się na jej tyłek.
Nie odrywał od niej wzroku, więc kopnęłam go mocno w piszczel, na co syknął i spojrzał w moją stronę.
Nie był to jednak jakiś zły wzrok, tylko kpiący.
-Zazdrosna? - spytał, choć to bardziej było jak stwierdzenie, z tym swoim charakterystycznym uśmiechem na ustach.
- Spierdalaj - warknęłam

                                                          ***
- To co chciałeś mi powiedzieć? - zapytałam nabierając kluski na widelec.
 Przełknął jedzenie, po czym odchrząknął.
- Nie ja zabiłem twoich rodziców - oznajmił.
Wytrzeszczyłam oczy, patrząc na niego z niedowierzaniem.
- J-jak to ? -
- Zrobił to mój brat. - przy wypowiedzeniu tego słowa zbladł.
- Gdzie on kurwa teraz jest ?! - warknęłam
- Nie ma go. Zabiłem go od razu po tym, jak to zrobił. A wiesz czemu? Kurwa dlatego, że Ty byłaś dla mnie najważniejsza i chciałem Cię chronić, ale jak widać mi się to nie udało.
Po tych słowach zaniemówiłam.
Zabił własnego brata, by zemścić się  za moich rodziców?!
- Chodźmy stąd - powiedział, po czym położył pieniądze na stole.

_________________________________
Krótki, i nie taki, jak planowałam ;>
Rozdział miał pojawić się wcześniej, ale net nawalił ;_____;


Mogę liczyć na 30 kom.? :)


.
.
.
Jasne, że nie ...


                                                       

17 komentarzy:

  1. To jeden z najlepszych blogów jakie kiedykolwiek czytałam <3 <3
    Czekam na next ^_^
    xoxo.

    OdpowiedzUsuń
  2. W sumie to nawet nawet (ja to umiem motywować ludzi xD)
    Oczywiście mam nadzieję że wena do ciebie wruci bo ten blog jest Z.A.J.E.B.I.S.T.Y kocham go <33 pamiętaj ja zawsze cię duchowo wspieram :***
    Kiedy kuźwa oni będą razem się pytam???!!! Julixx

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny czekam z niecierpliwością na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurde.. Po prostu brak słów na ten rozdział.. Cudowny ! Next :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Na prawde lubie tego bloga :) mam nadzieje że wena ponownie cie nie opuści ; >
    Wchodze codziennie na tego bloga żeby sprawdzić czy jest nowy rozdział.. Jak nie ma to po prostu jest mi smutno.. A jak jest nowy rozdział to ciesze sie jak małe dziecko :D
    Pozdrawiam i czekam na next :)
    A.

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajny ale trochę mało prawdopodobne wydaję się to że Harry rzuca wszystko i jedzie do LA i że jeszcze ta ciocia to tak zaproponowała... /Nina

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetne! pisz dalej :* szybkooo <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Napisz kolejny. Szybko bo umrę z niecierpliwości ;) *.*

    OdpowiedzUsuń
  9. dopiero zaczelam czytac i bardzo sie wciagnelam. blagam nie koncz. czekam na nastepny.

    OdpowiedzUsuń
  10. O matko *_* Cudowny!!!

    OdpowiedzUsuń
  11. Dopiero zaczęłam czytać tego bloga i już go bardzooooo kocham! Świetnie piszesz, masz prawdziwy talent! Nie mogę się doczekać nexta :) / sally

    OdpowiedzUsuń